Pakiet deregulacyjny zawiera ważne zmiany przydatne polskim kierowcom. Pierwsze z nich właśnie weszły w życie. Od 4 grudnia 2020 roku zniknęła konieczność wymiany dowodu rejestracyjnego spowodowana brakiem miejsca na pieczątki z przeglądów. To jednak nie wszystko.

Pierwszą nowością jest możliwość rejestracji pojazdu w miejscu zamieszkania, które nie musi być tożsame z miejscem zameldowania. Co jednak najważniejsze, od 5 grudnia 2020 roku kierowcy nie muszą już wozić ze sobą dokumentu prawa jazdy. Podczas kontroli policja — na podstawie danych osobowych — zweryfikuje w systemie, czy posiadamy odpowiednie uprawnienia.
To najważniejsze, ale niejedyne zmiany, jakie przynosi pakiet deregulacyjny. Kolejne nowelizacje czekają nas w przyszłości.
Koniec z kartą pojazdu i nalepkami kontrolnymi
Zarówno karta pojazdu, jak i nalepki kontrolne 4 września 2022 roku staną się reliktami przeszłości. Ku uciesze wielu kierowców i właścicieli samochodów. Karta pojazdu to rzadko używany dokument, który większość czasu spędza w domowych szufladach. Z kolei jeśli ją zgubimy i uświadomimy to sobie np. dopiero podczas sprzedaży pojazdu, musimy się liczyć z wieloma komplikacjami.
Naklejki kontrolne są zmorą wszystkich świeżych nabywców aut używanych, którzy przy okazji zmiany tablic rejestracyjnych muszą zerwać poprzednią nalepkę i przykleić nową. Rezygnacja z karty pojazdu i nalepki kontrolnej pozwoli zaoszczędzić właścicielom aut łącznie 94,5 zł (75 zł za kartę pojazdu, 18,5 zł za naklejkę i 1 zł opłaty ewidencyjnej).
Zostaw stare tablice rejestracyjne
Zgodnie ze znowelizowanym art. 73 ust. 1a, jeśli kupiony pojazd był wcześniej zarejestrowany w Polsce, a zamontowane na nim tablice są czytelne i odpowiadają obowiązującemu wzorowi, nie będzie konieczności wymiany ich na nowe. Nawet wtedy, gdy kupimy samochód daleko od miejsca zamieszkania.Zmiana pozwoli w wielu przypadkach zaoszczędzić prawie 100 zł.
Czasowe wycofanie pojazdu z ruchu
Najważniejsza zmiana z perspektywy wielbicieli samochodów klasycznych, zabytkowych oraz wszystkich tych, którzy naprawiają swoje auta przez dłuższy czas. W myśl obecnych przepisów takie pojazdy, mimo że nie wyjeżdżają na drogę nawet przez kilka miesięcy, są traktowane na równi z regularnie użytkowanymi. Wiąże się z to z kosztami dla właściciela wynikającymi np. z konieczności opłacenia polisy OC.
Źródło: autokult.pl